Od wczoraj krążyły pogłoski o możliwym pojawieniu się wielkiej gwiazdy kina i zdobywcy Oscara, Russella Crowe, w kontynuacji serii o Thorze.
Dziś zostały one potwierdzone, co jest dużym zaskoczeniem dla wielu fanów MCU, jednak w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Plotka pojawiła się po tym jak aktor został zauważony, razem z resztą aktorów z obsady "Thor: love and thunder" na meczu rugby w Australii. Nie wiadomo jeszcze dokładnie jaka rola przypadnie Crowe, przypuszcza się, że może on wcielić się w starszego Thora (jako król) lub Zeusa. Na dokładną informację musimy jeszcze trochę poczekać.
Wielka niewiadoma
Czwarty już film z serii o bogu piorunów jest owiany wielką tajemnicą, wiadomo jednak, że reżyserem będzie, dobrze nam już znany, Taika Waititi, który świetnie sprawdził się w tej roli, podczas kręcenia "Thor: Ragnarok". Film jest zapowiedziany na Maj 2022 roku.
Historia Thora jest jedną z moich ulubionych, więc na pewno wybiorę się do kina (jeżeli się uda) na premierę, a Wy?
I.
Komentarze
Prześlij komentarz