Przejdź do głównej zawartości

Falcon i Zimowy Żołnierz – odcinek czwarty

 

Falcon i Zimowy Żołnierz – odcinek czwarty

Czwarty odcinek za nami. Emocje rosną. A sprawy zaczynają się coraz bardziej komplikować. Serial zaskakuje i może sporo namieszać w przyszłości MCU. Co dokładnie się wydarzyło?

Miała być recenzja. Ale zamiast tego dostaniecie luźne omówienie. Czwarty odcinek zrobił na mnie tak duże wrażenie, że oglądałam go trzy razy. I chociaż próbowałam napisać tekst podobny do tych, które publikowałam wcześniej, to emocje mi to bardzo utrudniły. Do tego stopnia, że pomyślałam sobie, że warto przelać je na papier i potem udostępnić na blogu, jako formę analizy i moich odczuć względem produkcji (bądź co bądź, obiecaliśmy, że takie teksty tez będą się tutaj pojawiać, więc to jest dobry moment, żeby opublikować pierwszy z nich).

Słowem wstępu

Zacznę od tego, że jeśli chodzi o seriale MCU to Falcon i Zimowy Żołnierz był produkcją na którą czekałam najmniej. Bardziej interesowało mnie, co wydarzy się w WandaVision czy to jak potoczą się losy uwielbianego przeze mnie Lokiego. Nie wiem dlaczego tak się stało, ale pomimo sympatii jaką darzę Sama i Buckiego to jednak do serii z ich udziałem podchodziłam dosyć sceptycznie. Myślałam sobie, że będzie to tylko czysta akcja i nic więcej. O, jak ja się pomyliłam. Dla jasności, już po pierwszym odcinku moje odczucia względem Falcona i Zimowego Żołnierza się zmieniły. Miałam nawet taki przebłysk, że być może będzie to coś do czego będę wracać. Ale nie nastawiałam się zbytnio, bo wiadomo – obejrzenie jednego odcinka niczego nie weryfikuje. Tymczasem moje oczekiwania rosły co tydzień, aż dostałam epizod, który utwierdził mnie w tym, że to jedno z najlepszych show jakie kiedykolwiek widziałam (a trochę ich było).

Jesteś wolny

Już na samym początku czwartego odcinka dostajemy scenę, która ściska za serce. Widzimy Buckiego, po którego policzkach spływają łzy szczęścia, bo wreszcie uwolnił się spod działania kodu zmieniającego go w maszynę do zabijania.  To sprawia, że zdajemy sobie sprawę z tego jak bardzo mu to ciążyło. Nie jest on postacią, która dużo mówi. Zazwyczaj stoi z boku i uważnie się przygląda, a tutaj emocje są wypisane na jego twarzy. Ta krótka retrospekcja pozwala nam też zobaczyć jak Ayo oraz cała Wakanda mu pomogła. Wydaje mi się, że ta scena miała być kontrastem. Wakanda pomaga Buckiemu, a on uwalnia z więzienia mężczyznę, który zamordował ich króla. Trochę słaba forma podziękowania… Zastanawiam się czy przez to Barnes straci ich zaufanie? Nawet jeśli Zemo jest tylko środkiem do celu, to ludzie z Wakandy są dość konsekwentni w swoich działaniach i ciekawa jestem jak rozwiąże się cała ta sytuacja. Nie ukrywam, że Bucky w Wakandzie jest jedną z moich ulubionych odsłon, więc szkoda by było, gdyby ta relacja nie przetrwała. Pozostając jeszcze przy wojowniczkach z Dora Milaje to są one zdecydowanie moimi faworytami w tym odcinku. To jak wchodzą do mieszkania w którym ukrywa się Zemo, a następnie powalają znajdującego się tam nowego Kapitana Amerykę jest niesamowite. Fakt, że trójka kobiet dała radę czterem mężczyznom (w tym jednemu super-żołnierzowi, zaledwie jednym ruchem rozbrajając jego rękę), pokazuje jak fantastycznie są wytrenowane i jaką potęgą jest Wakanda.

Z drugiej jednak strony jest mi trochę szkoda Johna Walkera, który pomimo starań nie potrafi zjednać sobie sympatii Sama i Buckiego. Mężczyzna chce być tylko dobrym następcą Kapitana Ameryki, jednak na każdym kroku uświadamia sobie, że nigdy nie będzie super-żołnierzem (prawdopodobnie to sprawia, że potem przyjmuje serum). Nie jest złym człowiekiem, ale chce być docenionym przez innych.

Jeden z lepszych złoczyńców

Zemo. Postać, która jest tak barwna, przebiegła, a jednocześnie niejednoznaczna nie zdarza się często. Nie potrafię zrozumieć jego intencji. Naprawdę. W Wojnie bohaterów rozwalił Avengersów i zamiast go nienawidzić, to cieszę się każdą jego minutą na ekranie w tym serialu. I nie mam pojęcia, dlaczego tak naprawdę pomaga głównym bohaterom. Oficjalnie chce zniszczyć super-żołnierzy, ale Bucky jest jednym z nich i czy to by oznaczało, że Zemo po wykonaniu zadania będzie chciał też zlikwidować Barnesa? A może skoro zemścił się już na Avengersach wcześniej, to tym razem naprawdę nie chce nikomu zaszkodzić? Pod wrażeniem jego psychologicznego podejścia, byłam już wcześniej, ale w serialu wcale nie zwalnia tempa. Uwielbiam scenę w której Bucky i Sam pytają ludzi o to czy znają Donyę Madani, podczas gdy Zemo źródła informacji szuka u dzieci bawiących się na placu. I wychodzi na tym najlepiej z całej trójki. Jest to ten typ złoczyńcy, którego nie da się nie lubić. Pomimo okropnych rzeczy, które zrobił, darzymy go sympatią. Być może dlatego, że doskonale znamy jego wcześniejsze motywacje?

Właściwy następca Kapitana

W tym odcinku najlepiej wybrzmiewają też cechy Sama, które sprawiły, że Steve to właśnie jemu oddał tarczę. Nie chce nikogo krzywdzić, chce najpierw rozmawiać. Walkę traktuje jako ostateczność. Jest po prostu dobrym człowiekiem. Tak jak Rogers. Najlepiej widać to podczas jego rozmowy z Karli. Zresztą ona sama wydaje się być mu bardzo przychylna. Mężczyzna potrafi zjednać sobie ludzi. Nawet Walkera traktuje dość dobrze. Bucky wyraźnie okazuje niechęć do nowego Kapitana, a Sam stara się być neutralny. Mam nadzieję, że w późniejszych odcinkach zobaczymy jeszcze więcej jego cech. Być może w chwili kiedy znów wróci do rodziny wybrzmią one ponownie. Nie ukrywam, że czekam na kolejną interakcję tego bohatera z jego siostrą oraz w głębi serca liczę na to, że Bucky również odnajdzie tam spokój.

Tajemnicza postać

W odcinku ponownie pojawia się nazwa Power Broker. Jestem bardzo ciekawa kim jest ta osoba i czy zobaczymy ją ostatnich odcinkach. W serialu ma mieć podobno miejsce cameo (być może właśnie tej postaci będzie dotyczyło), jednak biorąc pod uwagę jak MCU strollowało nas przy WandaVision, jestem bardzo ostrożna jeśli chodzi o wszelkie tego typu doniesienia. Aczkolwiek z jakiegoś powodu wydaje mi się, że Sharon Carter może być powiązana z tym bohaterem (o ile sama nim nie jest). Jest intrygującą postacią i znając wcześniejsze odsłony MCU, jej pojawienie się nie może być przypadkowe.

Zwrot akcji

Nie będzie zaskoczeniem, jeśli powiem, że najbardziej zamurowało mnie podczas ostatniej sceny (jak chyba każdego). Przyjaciel Johna Walkera zginął z rąk Karli. Dziewczyna nie zrobiła tego specjalnie. Był to wypadek. Jednak wściekłość, która narodziła się w Kapitanie, dodatkowo spotęgował fakt, że wziął serum. A jak wiadomo ono wzmacnia nie tylko dobre cechy, ale i też te złe. W furii mężczyzna brutalnie zabija jednego z członków Flag Smashers na oczach przechodniów. I tutaj w grę zaczyna wchodzić symbolika. Tarcza Kapitana Ameryki, która zawsze służyła do obrony, teraz stała się bronią. Pozwolę sobie nawet dodać, że dziedzictwo Steve Rogersa zostało zniszczone. Dodatkowo to ujęcie jak Walker trzyma ją zakrwawioną sprawia, że po ciele przechodzi dreszcz. I ponownie pojawia się szereg pytań: co dalej? Co zrobi rząd w takiej sytuacji? Czy Bucky i Sam, którzy też tam byli zostaną powiązani z tym co się wydarzyło? Co zrobi Karli? I kim stanie się ostatecznie John Walker?

Niesamowite jest to jak prowadzone są postaci. Widzimy ich psychologię, motywacje. W filmach nie ma na to miejsca, natomiast w serialu, możemy poznać szczegółowe podstawy działania każdego z bohaterów. To nie tylko akcja, ale przede wszystkim dobre przedstawienie postaci. Ten odcinek dostarczył mniej humoru niż wcześniejsze, był dużo bardziej poważny, ale tym samym pokazał, że w grę wchodzą prawdziwe problemy.

Serial jest dla mnie dużym zaskoczeniem i z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki. Jestem ciekawa jak dalej potoczą się losy bohaterów i jaki czeka nas finał.

Czytając wiele recenzji i słuchając różnych opinii, spotkałam się ze stwierdzeniem, że Steve Rogers był Kapitanem Ameryką na miarę dawnych czasów, kiedy wiadomo było co jest czarne, a co białe. Z kolei obecnie nie jest to takie proste, bo pomimo tego, że jest wiele dróg, to każda wydaje się być właściwa i nie jest to takie oczywiste, którą z nich należy wybrać. Zgadzam się z tym w 100% i myślę, że te dwa zdania stanowią idealne podsumowanie.

A jakie są wasze odczucia?

K.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Potwierdzone - Russell Crowe pojawi się w obsadzie "Thor: Love and Thunder"

Od wczoraj krążyły pogłoski o możliwym pojawieniu się wielkiej gwiazdy kina i zdobywcy Oscara, Russella Crowe, w kontynuacji serii o Thorze. Dziś zostały one potwierdzone, co jest dużym zaskoczeniem dla wielu fanów MCU, jednak w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Plotka pojawiła się po tym jak aktor został zauważony, razem z resztą aktorów z obsady "Thor: love and thunder" na meczu rugby w Australii. Nie wiadomo jeszcze dokładnie jaka rola przypadnie Crowe, przypuszcza się, że może on wcielić się w starszego Thora (jako król) lub Zeusa. Na dokładną informację musimy jeszcze trochę poczekać.  Wielka niewiadoma  Czwarty już film z serii o bogu piorunów jest owiany wielką tajemnicą, wiadomo jednak, że reżyserem będzie, dobrze nam już znany, Taika Waititi, który świetnie sprawdził się w tej roli, podczas kręcenia "Thor: Ragnarok". Film jest zapowiedziany na Maj 2022 roku.  Historia Thora jest jedną z moich ulubionych, więc na pewno wybiorę się do kina (jeżeli się uda) na

O czym będzie serial Loki?

O czym będzie serial Loki? Wielkimi krokami zbliża się do nas premiera długo wyczekiwanego serialu Loki. Fani z niecierpliwością zacierają ręce i doszukują się coraz to nowych teorii dotyczących fabuły. Co wiemy na ten moment? Loki to jedna z najbardziej lubianych postaci MCU. Chociaż poznaliśmy go jako czarny charakter, to bohater, którego wykreował Tom Hiddleston skradł serca fanów Marvela na całym świecie. Na tyle skutecznie, że produkcja postanowiła dać mu własne show. Fabuła Serial Loki dzieje się tuż po wydarzeniach z Avengers: Endgame (a dokładniej, po pierwszej części Avengers , z tym, że w innej linii czasowej), kiedy to tytułowy bohater kradnie Tesserakt i ucieka. Jak się okazuje, niezbyt mu się to udaje, ponieważ zostaje złapany przez agencję Time Variance Authority, która dba o to, aby linie czasowe pozostawały w nienaruszonym stanie. Agencja proponuje Lokiemu współpracę (której celem będzie prawdopodobnie naprawienie wszystkiego, co zostało zniszczone przez podróż